Jubilat doczekał się pięciorga dzieci: 3 synów i 2 córek, 8 wnuków i 4 prawnuków.
Jak tylko sięgnie pamięcią, zawsze dużo i ciężko pracował.
– Już gdy miałem 5 lat, to pasłem gęsi. W wieku 7 lat poszedłem do szkoły. Przed nauką pasłem krowy, a po szkole była też praca w gospodarstwie – wspomina jubilat.
W czasie wojny pan Marian prowadził razem z bratem popularny warsztat kowalski.
– Kupiłem dwa autogeny do spawania i zajmowałem się usługami prywatnymi dla ludności. Było jednak bardzo trudno, bo trzeba było uważać na Niemców, żeby im nie podpaść. Po wojnie też nie było łatwo, bo władza nie wspierała wtedy prywatnej działalności gospodarczej, tylko wręcz przeciwnie, zwalczała ją na wszystkie sposoby – opowiadał jubilat.
Mimo to, jubilat praktycznie całe dorosłe życie pracował samodzielnie i na własny rachunek, zajmując się między innymi spawaniem pieców przenośnych i innych konstrukcji metalowych. Radził sobie bardzo dobrze, bo potrafił na przykład samodzielnie złożyć na podwórku ciągnik rolniczy.
Stulatek z Lamek wciąż jest w doskonałej formie. Chętnie opowiada o swoich losach, wykazując się przy tym doskonałą pamięcią. Nie jest przy tym osobą wymagającą.
– Zjem to, co mi podają, a ponieważ czytać już nie mogę samodzielnie, to chętnie oglądam telewizję, zwłaszcza wiadomości, bo lubię wiedzieć, co się dzieje na świecie – mówił jubilat.
Zapytany o swój „przepis” na osiągnięcie tak imponującej długowieczności, pan Marian Zimniak odpowiada bez wahania: pracować, najlepiej od rana do wieczora.
Marian Zimniak to już trzeci w tym roku stulatek z Gminy Ostrów Wielkopolski. Podobnie, jak w poprzednich przypadkach przedstawiciele władz gminy odwiedzili jubilata, przekazując mu specjalne życzenia od premiera RP i składając życzenia we własnym imieniu. Ten miły obowiązek spełnili tym razem wójt gminy Piotr Kuroszczyk i radny Henryk Kwiecień.
Życzenia jubilatowi złożyli także miejscowi strażacy z jednostki OSP oraz sołtys Lamek, Grażyna Dymała.